Odpowiedź jest prosta. Nasze zwierzaki żyją coraz dłużej, opieka nad nimi jest coraz lepsza, a co za tym idzie częściej trafiają do lekarzy weterynarii, którzy mogą prawidłowo zdiagnozować chorobę na wczesnym jej etapie. Nie dotyczy to tylko nowotworów, ale innych chorób również. Kiedyś pies umierał po prostu „ze starości”. Nikt nie zastanawiał się na tym, czy miał problemy z sercem, czy może nerki były niewydolne, czy też miał jakiegoś guza. Umierał, to było wszystko.
W obecnych czasach większość zwierzaków ma o niebo lepiej niż jeszcze 20-30 lat temu. Większość właścicieli dba o to, by zwierzak dostawał dobrą karmę (lub gotuje specjalnie dla zwierząt), pamięta o szczepieniach, odrobaczeniu i odpchleniu, pupil ma w domu wygodne miejsce do spania, jest traktowany jak członek rodziny. To sprawia, że zwierzęta żyją dłużej, bo ich jakość życia jest bardzo wysoka. Niestety, w przypadku choroby nowotworowej, długość życia jest bronią obusieczną. Im dłużej żyje zwierzak, tym większa jest szansa na występowanie guzów (podobnie u ludzi). W populacji psów częstość występowania „raka” jest nieco wyższa niż u ludzi, natomiast u kotów nieco niższa.
Istnieją oczywiście również inne czynniki, które mogą wpływać na częstość występowania nowotworów. Jednym z nich są predyspozycje rasowe. Właściciele psów rasy taki jak bokser, golden retriver, berneński pies pasterski (oraz kilku innych) powinni sprawdzić, czy u rodziców, lub dziadków ich zwierząt nie występowały choroby nowotworowe, gdyż u tych ras mają one podłoże genetyczne (warto o to poprosić hodowcę).
Oczywiście pamiętać należy również o czynnikach środowiskowych. Zwierzęta, podobnie jak ludzie, są narażone na zagrożenia związane z rozwojem cywilizacyjnym. Czynniki takie jak: promieniowanie UV, bierne palenie, smog, czy nawozy sztuczne itp., mogą zwiększać prawdopodobieństwo występowania niektorych rodzajów guzów u naszych zwierząt. Podobnie może być ze stresem, który osłabia organizm zarówno ludzi, jak i czworonogów.
W związku z tym, że onkologia ludzi i zwierząt jest wciąż dość nową dziedziną nauki, bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co wywołuje nowotwory. Przez to właśnie zapobieganie ich powstawaniu jest w chwili obecnej niemożliwe. Można jednak zmniejszyć ryzyko ich wystąpienia lub złośliwości.
Wiemy, że nowotwory listwy mlecznej (sutka) występujące u zwierząt są związane z cieczką u suki lub rujką u kotki. Dlatego wczesna sterylizacja (przed pierwszym krwawieniem) zdecydowanie zmniejsza ryzyko wystąpienia tego typu guzów. Dane przestawiają się następująco (procentowo przestawiona jest szansa wystąpienia nowotworów sutka):
- suki sterylizowane przed pierwszą cieczką – 0,05%
- suki sterylizowane między 1-2 cieczką – 8%
- suki sterylizowane po 2 cieczce – 25%
- suki sterylizowane po 3 cieczce – bez wpływu
- kotki sterylizowane przed 6 miesiącem – 9%
- kotki sterylizowane pomiędzy 7-12 miesiącem – 14%
- kotki sterylizowane pomiędzy 13-24 miesiącem – 89%
- kotki niesterylizowane – 99%
Jak widać sterylizacja ma znaczenie, a jeśli zwierzę nie jest wystawowe i przeznaczone do rozrodu, to warto zadać sobie pytanie, czy warto ryzykować. U kotów sytuacja jest dodatkowo o tyle dramatyczna, że większość guzów jest bardzo złośliwa.
Jeśli chodzi o kastrację samców, to tutaj sytuacja u psów jest skomplikowana. Wczesna kastracja nie zmniejsza ryzyka wystąpienia raka prostaty, natomiast może zmniejszyć ryzyko łagodnego przerostu tego narządu.
Ograniczenie ekspozycji na takie czynniki jak dym tytoniowy, nawozy sztuczne (zwłaszcza 2,4-D) również może zmniejszyć ryzyko wystąpienia guzów u naszych milusińskich. Może więc warto rzucić palenie dla naszego psiaka lub kociaka?
Koty można zaszczepić przeciwko białaczce kociej, co również zmniejszy ryzyko zachorowania.
Najważniejsze są jednak okresowe badania zwierząt. W przypadku zwierząt w średnim wieku najlepiej byłoby zrobić takie badanie dwa razy do roku. Warto wtedy, oprócz badania ogólnego, poprosić weterynarza o wykonanie badań krwi oraz moczu. To da nam obraz tego, czy coś się dzieje z naszym pupilem zanim wystąpią objawy, czy też wszystko jest w porządku. Oczywiście powinniśmy również pamiętać, żeby w przypadku zmiany apetytu, aktywności lub zachowania naszego zwierzaka skontaktować się z weterynarzem.
oprac. Estera Zawłocka-Hutny